O tym, jak byłam śledzona #1

/
11 Comments
Często pytacie mnie o moją orientację - jak to z z nią jest, kogo wolę, czy miałam facetów, czy miałam kobiety, czy jestem kobietą, a może facetem. Zamknę teraz usta wszystkim hejterom i odpowiem wprost: jestem dziewczyną, miałam i facetów i dziewczyny. Jak się z tym czuję? Ostatnio źle. Ostatnio wydaję mi się, że życie szaraka jest zdecydowanie stabilniejsze i to właśnie jego pragnę. Ale to nie o tym dziś - ten blog jest przecież po to, żeby wzbudzić w was uśmiech, śmiech i wyśmiać życie. Po to jest ten blog - autoironia obecna tutaj niemal w każdej notce, ma za zadanie pokazać wam wasze życie w krzywym zwierciadle, tak byście i wy mogli popatrzyć na siebie i swoją egzystencję w sposób nie tyle krytyczny, co prześmiewczy.

Jestem dziewczynką z raczej bogatego domu. Miałam lalki barbie, chociaż bardziej lubowałam się w samochodzikach, które kolekcjonował mój brat. Mimo iż posiadałam całą skrzynkę lalek barbie, domek, a nawet Kena, to zdecydowanie wolałam zdezelowane amerykańskie samochodziki. Pamiętam jak siedziałam na środku pokoju mojego brata i pełna pasji, wkładałam je do buzi. Prawdopodobnie wtedy ząbkowałam, chociaż z perspektywy czasu wydaję mi się, że  w ten sposób okazywałam uczucie i szacunek autkom mojego brata. Dlaczego? No cóż, lubię gryźć i potwierdzi wam to jedna z trzydziestu tysięcy osób, która miała okazję się przekonać.
Pewnie wielu z was ma wspomnienia z lalkami barbie - ja też takie posiadam. I nie - nie mówię tutaj o symulowani stosunku seksualnego między Kenem i Barbie. Oczywiście - robiłam to.Towarzyszyła mi moja przyjaciółka z czasów przedszkolno-podstawowych, która mieszkała po drugiej stronie ulicy. Jednak to ja sama, osiągałam szczyty perwersji jeśli chodzi o wiek młodzieńczy. Na tym przykładzie można wywnioskować, że wszelkie fantazje bądź preferencje seksualne mają swój początek już w dość młodym wieku. No cóż, nie oszukujmy się - nie miałam zbyt wielu przykładów krępowania w moim życiu, a lalka Barbie potrafiła być związana w tak wysublimowany sposób, że producenci współczesnych filmów porno zapewne chcieliby zasięgnąć porady odnośnie węzłów do najnowszego filmu z cyklu Bondage. Rzucanie lalkami z dala od siebie, w momencie gdy jeden z rodziców wchodził do pokoju, było czymś typowym. Musimy przyznać - wczesne lata naszej młodości to całkiem dobry materiał dla psychoanalityków, którzy mieliby za zadanie określić naszą psychikę oraz jej preferencję. Chyba każdy z nas pamięta te wypieki na twarzy, jakie pojawiały się podczas doglądania pierwszej pornografii w naszym życiu.

Nigdy nie zapomnę, gdy w wieku lat 10 trzymałam się niemal z samymi chłopakami i naszym złotym graalem było zdobycie najnowszego numeru Playboya.Zrzucaliśmy się na haracz dla starszego kolegi (wiek około 16), by ten poszedł do kiosku lub osiedlowego sklepu i kupił dla nas najnowsze wydanie tego magazynu. W międzyczasie powstała też popularna już teraz gazeta o nazwie CKM - nie będe ukrywać - haracz wzrósł, podobnie jak procent kieszonkowych, które musiałam miesięcznie przeznaczać, by ukoić swoje żądze i zmysły. Nigdy nie zapomnę jednego z numerów CKM'u, na którego okładce była niemal naga Pamela Andreson ze swoim bujnym biustem. Ulokowana była na żółtym tle, a ten szczególny numer miesięcznika, schowałam głęboko pod swoim łóżkiem. Jeśli mam być szczerza, to nie była kobietą moich snów - nie podobała mi się nawet troszeczkę, aczkolwiek zapatrzona w gusta mojego brata, który na drzwiach wejściowych od pokoju miał plakat Pameli 100x60 uzmysłowił mi to, że ta kobieta musi być piękna, nawet jeżeli w moich oczach była zaledwie chodzącymi cyckami.

Innym moim zauroczeniem lat młodzieńczych była Christina Ricci - i tutaj z dumą wyznaję iż była to sympatia, którą w stu procentach została wyselekcjonowana przez moje bystre oko. Mojemu bratu się nie podobała - pytałam go wielokrotnie, by zrównać nasze gusta dotyczące kobiet, ale on ewidentnie gustował w blondynkach. Cóż za ironia losu, biorąc pod uwagę, że obecnie pozostaje dość długim związku z brunetką. Ja natomiast wolałam zawsze dziewczyny i chłopców o ciemnym kolorze włosów - jak wychodziło w życiu każdy wie - blondynki mnie prześladują i wręcz nie dają żyć, ale to nie tym się teraz zajmujemy. Moimi wczesnymi zauroczeniami zdążyłam się już z wami podzielić, natomiast nie opowiedziałam wam jeszcze mojej historii dotyczącej detektywów - a niestety - łączy się ona z moimi upodobaniami dotyczącymi płci pięknej.

Na trzecią klasę gimnazjum przeniosłam się do innej szkoły - podobno elitarnej, która podobno miała zapewnić mi lepszy start do nowego liceum.Wszyscy wiemy jak ważne w naszych czasach jest liceum - można by rzecz, że liceum jest rzeczą kluczową, jeśli chodzi o nasz wybór ścieżki kariery. Niestety nie wspominam mojej trzeciej klasy najlepiej - odkrycie swojej orientacji, odrzucenie dużo starszego od siebie mężczyzny na rzecz kobiet, czy zatopienie się w internecie to tylko najważniejsze sprawy, jakie właśnie w tym okresie udało mi się 'osiągnąć'. Moim wielkim zdziwieniem był podział na dziewczyny i chłopców, jaki zaskoczył mnie w nowym gimnazjum. Mówmy szczerze - już wyrosłam z seksistowskich podziałów, rodem z przedszkola, a tu jednak - stan przedszkolny nadal był w cenie. Należałam wówczas do tych mniej lubianych dziewczyn - do dziś nie wiem dlaczego. W liceum próbował wyjaśnić mi to mój kolega Rafał, jednak ciężko mi było zrozumieć argument, że po prostu byłam 'dziwna'.Dlatego wolałam wierzyć w to, że byłam zbyt atrakcyjna jak na warunki panujące wśród 15-letnich ogierów. Dochodzimy jednak do sedna - w mojej 3-ciej klasie zaprzyjaźniłam się głównie z dziewczynami i tuż po zakończeniu gimnazjum postanowiłyśmy to uczcić. Udałyśmy się (pełne podekscytowania) na plac Wszystkich Świętych, gdzie w popularnym kiosku na rogu zakupiłyśmy LM lajty. Kosztowały wtedy coś koło 7 złotych (panie boże, spraw by te ceny wróciły). Potem postanowiłyśmy zakupić piwa - pamiętam, że kupiłyśmy Lechy, które dumnie otwierałyśmy nieopodal hotelu Forum, na którym to kilka lat później wisiał bilbord z hasłem Zimny Lech. Nie byłyśmy jednak odpowiednio zaopatrzone, ponieważ pomysł napicia się z okazji ukończenia gimnazjum, wpadł nam do głowy zupełnie spontanicznie. Co się z tym wiąże - nie posiadałyśmy otwieraczy, ani nawet umiejętności otwierania butelek zapalniczką. Próbowałyśmy wielokrotnie o kant bulwarów wiślanych - skończyło się to jednak na zwykłym ubiciu szyjki butelki i efektownym wlewaniu piwska do gardeł z pół-tulipanów. Nie mam pojęcia ile wtedy wypiłam - zdecydowanie za dużo, to wiem na pewno, ponieważ po powrocie do domu ukryłam pozostałe z naszej libacji trzy piwa oraz paczkę papierosów pod poduszką. Rodzicom zakomunikowałam, że jestem niebywale zmęczona po zakończeniu roku i że idę spać. Zapytałam na dodatek,czy puszczą mnie następnego dnia na wianki - planowałam wtedy wraz z koleżankami z byłej już klasy, dokończyć spożywanie naszych napojów alkoholowych. To właśnie ten moment, przypadł na okres,w którym nad wyraz aktywna byłam na wszelkich pro-homo stronach - poszukiwałam dziewczyny lub namiastki takowej, a wszystkie filmy lub seriale z wątkiem lesbijskim były przeze mnie dokładnie obejrzane. Jedną z moich kompanów do picia była dziewczyna, w której byłam skrycie zakochana - nie wystarczająco jednak, by ujawnić moje skłonności. Nie zmieniało to jednak tego, że właśnie w tamtym momencie historia moich przeglądanych stron mogłaby się spokojnie zamknąć na haśle 'lesbian' tudzież 'lesbijka'. Wspominam o tym, ponieważ następnego dnia zostałam o godzinie 7:00 obudzona przez moich rodziców. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że po pierwsze była sobota, a po drugie rozpoczęły się moje wakacje. W chwili, gdy zostałam zerwana z łóżka, natychmiast chwycili się za poduszkę i zaczęli przeglądać co mam ukryte w, pod i koło łóżka. Na moje nieszczęście znaleźli nieotwarte jeszcze piwa oraz ledwo rozpoczętą paczkę LM Lajtów. Zostałam wyproszona z pokoju i miałam oczekiwać na reprymendę w salonie. Pamiętam, że moim największym wówczas zmartwieniem było to czy puszczą mnie na wianki, które rozpoczynały się za 12 godzin. Kompletnie nie interesowały mnie ich znaleziska, ponieważ wychodziłam z założenia, że cechy charakteru, które przyczyniły się do takich, a nie innych skłonności, musiałam po kimś odziedziczyć. Ciężko było mi zrozumieć, że właśnie w tym momencie, problemy lat nastoletnich moich rodziców odchodzą na drugi plan, ponieważ to ja, 15-letnia dziewczynka, jestem na tapecie i absolutnie żadne wytłumaczenie nie działa na moją korzyść, a porównywanie zachowań mojego zbuntowanego ojca z czasów technikum, nie pomaga. Po wielu godzinach kłótni oraz krzyków dowiedziałam się, że rzekomo policja, która doskonale zna moją mamę, dostrzegła mnie 'chlejącą' nieopodal mostu i postanowiła zrobić mi parę zdjęć, by potem wysłać je na prywatny adres mailowy mojej mamy. Powiem wprost - będąc wystraszoną nastolatką, uwierzyłam w to. Teraz jednak śmieję się ze swojej głupoty, ponieważ wielokrotnie próbowałam odnaleźć podobny mechanizm u moich znajomych i niestety moje szukanie szło na próżno. Zastanawiałam się również, czy przypadkiem nie jestem córką prezydenta Mozambiku lub dziedzicem szefa CIA, że polska policja, która ma problem z odnalezieniem zaginionego roweru, znajduje czas na zrobienie zdjęć oraz wysłanie ich bezpośrednio do rodzica. Tak więc, już wtedy dostrzegłam, że nie jestem zwykłym dzieckiem, ponieważ ekipa rodem z serialu Malanowski i Partnerzy nie lata za byle kim. Z niekrytą satysfakcją muszę jednak przyznać, że moi rodzice się wówczas dość mocno zawiedli - prawdopodobnie szukali dowodów na moją narkomanię lub homoseksualizm (u nich niestety jest to rynsztokiem na podobnym poziomie), a odnaleźli zwykłą, zapijaczoną15-latkę, która chlała z koleżankami z klasy pod mostem. Czy można być 'more basic'?





Na dokończenie tej notki, chciałabym zaprosić was do przeglądnięcia rzeczy, jakie sklep ROMWE opisuje. Będę wdzięczna za każde kliknięcie

1. Bejbsolówka
2. Bluza street
3. Bluza czarna
4. Koszulka (piękna)










You may also like

11 komentarzy:

  1. Jestes genialna.
    Uwielbiam cie czytac!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ins, napisz kiedyś książkę, proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha Ins,czuje sie jakbys opisywala mnie w tej notce...3 klasa,lesbian w wyszukiwarce,ukryte zauroczenia XD czekam na kontynuacje tej notki(czytaj:pierwszy zwiazek z dziewczyna-poradnik dla zagubionych nastolatek)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyta się lekko i przyjemnie. Zakończenie zaskakujące :D Bardzo ciekawa notka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje życie to idealny materiał na książkę hhahah
    Mój Blog - klik!

    OdpowiedzUsuń
  6. przejebane całe życieXDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna notka jak zawsze! Mogłabym czytac i czytać (może dlatego że zachowywałam się tak jak ty :D) I choć wiem, że to nierealne to było by cudownie gdybyś napisała książkę na takie tematy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, co mi się w Tobie podoba...? Że nie starasz się na siłę zakładać maski osoby doskonałej. Takiej, która nigdy się nie myli, zawsze ma rację, jest we wszystkim najlepsza, odnosi same sukcesy i nikogo nie potrzebuje. Na pewno nie przychodzi ci to łatwo, ale pokazujesz swoje słabości. Czujesz się niekiedy samotna? Dobrze, że o tym mówisz, bo nie oszukujmy się, samotność boli... Nieważne, czy chodzi o partnera/partnerkę, czy przyjaciół, znajomych, rodzinę. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i nie wierzę, że jesteśmy upojeni szczęściem, gdy nie ma nikogo obok nas. Nawet kogoś takiego, kto by razem z Tobą pomilczał. Umiesz świetnie pisać. Będę tu jeszcze wpadała. Czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój Boże, Ins jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń