WTF?!

/
4 Comments
Dawno mnie tu nie było. Ciężko mi nawet znaleźć odpowiedź, która w jakikolwiek sposób satysfakcjonowałaby mnie bądź Was. Zauważyłam, że zamknęłam się poprzez nadmierne otwieranie się na ludzi. Odkryłam w sobie coraz więcej zalet poprzez uwydatnianie wad. Bełkot? Zgadza się, bo to mój bełkot.

Troszkę się pozmieniało Twoje życie Klaudia, nie da się ukryć. 
Wszystko nabrało tempa, do tego stopnia, że moje ostatnie 3 lub 4 tygodnie zamazują się. Tak, wiem, że większość z was wie dlaczego, nie poruszajmy tego tematu tutaj, bo nawet przestaje mieć ochotę na tłumaczenie sobie tym, że nie mam żadnego problemu, ale niestety jest on dalej gdzieś we mnie zakopany. 

Zdecydowanie mogę przypisać sobie parę sukcesów jakie udało mi się osiągnąć w ostatnim czasie, mogę zapisać sobie w archiwum najwspanialszy wyjazd do Warszawy, który dał mi tyle radości jakiej chyba dawno nie miałam. By spojrzeć na to wszystko bardziej optymistycznie, muszę przyznać, że każdego dnia odnajduje takie małe szczęścia - mniejsze, większe. Jest naprawdę w porządku, problem tkwi tylko w tym, że ja nie doceniam tego na dłuższą metę. 
Wygląda to mniej więcej w taki sposób, że gdy na daną chwilę dzieje się coś fajnego, jestem zadowolona, szczęśliwa i tryskam energią. Potem niestety mija ten stan i wiem, że to było super, ale zamiast karmić się JAK FANTASTYCZNE TO BYŁO, ja mówię, że było NO OK. To trochę jak narkotyk, który w czasie swojego działania wyzwala we mnie euforię, a potem następuję tak zwany zjazd. No i tak jest ze mną, każdego dnia. A staram się ćpać to szczęście jak najczęściej. Tylko czy słusznie?

Dobrze, koniec bełkotu. Teraz do sedna. 
Tematem tej notki będzie próba psychoanalizy mojej osoby, która ostatnio zmienia się jak układ chmur na niebie (cóż za nieprzeciętne porównanie, Pani Klaudio, owacje na stojąco). 
I chyba pierwszy raz piszę notkę absolutnie dla siebie, bo potrzebuję tego, więc wybaczcie, że wielkiej przesłanki i motywacji do działania tu nie odnajdziecie. Dodam wam jednak kilka zdjęć, które może w pewien sposób wynagrodzą wam stracony na tych grafomańskich wypiskach czas.


Pacjent: Klaudia, wiek 23 i 364 dni, 
Wstępna ocena: Pacjentka cierpi na huśtawki nastroju, wpada ze skrajności w skrajność, problemy ze spaniem, nadużywanie alkoholu.
Wywiad, sesja pierwsza:
- Jak się Pani czuje Pani Klaudio?
- Obecnie jestem na kacu i wiesz co Klaudia, pojebało mi się w głowie. 
- Dlaczego tak myślisz?
- Nie wiem już nawet, to chyba jakaś dziwna tęsknota za czymś wyższym.
- Czym wyższym Pani Klaudio?
- No nie wiem kurwa, czymkolwiek co jest wyższe, może pójdę do kościoła i poszukam łaski w Bogu.
- Czuje Pani, że potrzebny jest Bóg?
- Nie, czuję , że skoro robię same mało znaczące rzeczy, to mogłabym dodać też to do tej listy, a może odnajdę w tym jakieś szczęście, albo przynajmniej obowiązek.
- Może sport? Basen? Podobno to Pani zawsze lubiła.
- Ale ja chodzę na basen
- To może niech Pani pracuje więcej.
- Pracuje ciągle, nawet seriali nie mam kiedy oglądać.
- To może te seriale, wypada znaleźć równowagę. 
-  Seriale są fajne, ale jak zaczynam oglądać to kończę 2 dni później, zresztą nie mam ochoty ostatnio.
- A na co ma Pani ochotę? 
- Nie wiem
- To może inaczej - co lubi Pani  robić?
- Nie wiem już.
- Nie wie Pani kiedy jest Pani zadowolona?
- Tak naprawdę nie wiem.
- Dlaczego? Przecież ciągle się Pani śmieje i żartuje. Jak można nie wiedzieć.
- Cały czas też żyję, ale jakoś tak nie do końca
- Dlaczego tak Pani myśli? 
- Bo nic nie czuję, a jeśli odczuwam jakieś przyjemności to są ulotne i tak naprawdę nic nie czuję. Wmawiam sobie, że to lub tamto mnie zdenerwowało, że to lub tamto mnie martwi, że to lub tamto mnie cieszy, ale tak naprawdę nic nie czuję. 
- A gdy myśli Pani o przyszłości? Teraźniejszości? Przeszłości?
- Gdy myślę o przyszłości analizuję. Gdy myślę o teraźniejszości nie czuję nic. Gdy myślę o przeszłości to czuję. Albo sobie wmawiam, że czuję. W każdym razie tylko wtedy coś czuję, więc wolę się tym zajmować w wolnych chwilach, by dawało mi to chociaż odrobinę człowieczeństwa. 
- To kim Pani jest jak nie człowiekiem, nawet nieczującym?
- Maszyną i ciągle staram się nacisnąć przycisk reset, żeby maszyna wreszcie się spierdoliła.
- Dlaczego? Bycie maszyną nie jest takie bezsensowne w obecnych czasach.
- Ale ja nie jestem na tym świecie po to by być najlepszym robotem, tylko najlepszym człowiekiem, a jak mam takim być skoro się nim nie czuję, 
- To niech Pani zrobi coś by poczuć się człowiekiem, ale może w inny sposób. Niech Pani porzuci te rzeczy, które dawały Pani kiedyś szczęście, warto spróbować inną drogą, taką której Pani nie zna.
- Próbowałam na wiele sposobów. Raz byłam sobą sprzed 10 lat, potem sobą sprzed 5, potem sobą sprzed roku i za każdym razem zawracałam, bo to wszystko było tylko pozorne i nietrwałe. 
- Ale Pani Klaudio, nic w tym świecie nie jest trwałe. Na tym właśnie polega życie, że nic nie jest trwałe. 
- Potrzeby są, przynajmniej moje.
- Jakie potrzeby?
- Żeby czuć.


Diagnoza: Pacjentka jest pojebana. Zalecam leczenie w oddziale zamkniętym oraz wyłączenie jej ze społeczeństwa. Pacjentka jest świadoma swojego stanu psychicznego, dąży do wielkiego rozwiązania, podejmuje próby, które paradoksalnie doprowadzają ją do większych rozterek. Kolejne porażki napawają ją poczuciem beznadziei wynikającej z dążenia do odzyskania uczuć, których brak skutkuje nadużywaniem alkoholu. Rekomenduję więcej wina, bo nie wiem co innego może pomóc tej chorej głowie. 



Tssss

Bełkot

Ale jak mówię, to dla mnie. Nie dla was, tym razem ;)
Poniżej miszmasz zdjęć. Duża część z Warszawy, sporo z Kingą. Obecnie jedyną osobą, która mnie rozumie. 


















kocham ją













You may also like

4 komentarze:

  1. Notka miałabyć dla ciebie, tak wiem. Jednak mam nie przepartą potrzebę skomentowania jej i powiedzenia ci, że też przez to przechodziłem( tak jako 16-latek) i chce ci powiedzieć, że da się wyjść z tego stanu. Dałem radę, jasne nie sam, ale z pomocą innych osób, które są dla mnie bliskie. Uwierz, że czujesz. Przyjdzie dzień w którym coś w tobie pęknie. Zakochasz się, ktoś odejdzie z twojego życia (tak wiem odeszła, ale nie o niej mowa), wtedy zrozumiesz, że czujesz w inny sposób niż inni ludzie. Czekam na następną notkę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam taki sam problem tyle że z przyjaciółka i jakby czuje dokładnie to samo-takie rozerwanie w środku(?)

    OdpowiedzUsuń
  3. czy mozesz postawić konkretną diagnozę dla stanu,w ktorym byłeś,a w którym znajduje sie teraz i Klaudia,i prawdopodobnie ja? moze to głupie,przeciez mozna domysleć się sensu z kontekstu,jednak ja potrzebuje zapewnienia. dziękuje.
    A jeśli chodzi o Cb,Klaudio,to zycze Ci,zebyś przetrwała ten moment w życiu. Zabrzmi kiepsko,ja wiem,ale na wszystko potrzebny jest czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma konkretnej diagnozy. Każdy ma inne sposoby na przełamanie siebie. Mimo, że miałem podobne objawy, każdy ma inne sytuację i dlatego trudno postawić jednoznaczną diagnozę.

      Usuń